„Na świętego Izydora często bywa chłodna pora” – wielu z nas słyszało to przysłowie z ust naszych dziadków, ciotek lub rodziców. Straszono też nas „zimną Zośką”, a także „zimnymi ogrodnikami”. Co stoi za tymi określeniami?
Nie ma maja bez przymrozków. Co roku możemy zaobserwować w Polsce ocieplenie następujące pod koniec kwietnia, trwające mniej więcej do połowy maja… a potem gwałtowny spadek temperatury, zimny wiatr, szron na trawie. Ci słynni, mrożący krew w żyłach ogrodnicy to Pankracy, Serwacy i Bonifacy. Owi panowie obchodzą swoje imieniny kolejno 12, 13 i 14 maja. Właśnie na te dni statystycznie co roku przypadają największe spadki temperatur – zdarza się nawet, że z dnia na dzień może ochłodzić się do zaledwie 2-3 stopni Celsjusza! Mroźne dni wieńczą imieniny Zofii, stąd też „zimna Zośka”, chociaż tego samego dnia świętuje Izydor – od niego wzięło się przytoczone na samym początku powiedzenie.
Chociaż do „zimnych ogrodników” patrzy z przymrużeniem oka, nie możemy zaprzeczyć temu, że przymrozki majowe psują nam nasze działkowe i ogrodnicze plany co rok. Wiele roślin źle reaguje na tak gwałtowne zmiany temperatur. Dodatkowo jeżeli w naszym ogródku znajdują się jakieś kwiaty egzotyczne – jak hiacynty wodne, o których pisaliśmy w poprzednim artykule – możemy je raz na zawsze. Co możemy zrobić w sytuacji, gdy zimna Zośka już na nas łypie zza horyzontu, a my zdążyliśmy posadzić już w ogródku wszystko to, na czym najbardziej nam zależało? Oczywiście, najbardziej wskazane byłoby wstrzymanie się z sadzeniem wrażliwych roślin do końca majowych przymrozków. Co jednak, gdy się pospieszyliśmy?
Tutaj twoim najlepszym przyjacielem może okazać się agrowłóknina. Jest to świetny sposób na to, by przykryć roślinę, a jednocześnie zapewnić jej stały dostęp do powietrza. Starajmy się unikać przykrywania kwiatów czym popadnie, np. workami na śmieci lub jakimiś kocami! Gdy przymrozki gwałtownie ustąpią, roślina może bardzo łatwo się przegrzać, co może jej zaszkodzić nawet bardziej, niż chłód. Dodatkowo takie odizolowanie rośliny od powietrza może tylko wspomóc rozwój grzybów i bakterii. Starajmy się więc wybrać agrowłókninę, która jest lekka, przepuszcza powietrze, a jednocześnie chroni kwiaty przed zacinającym wiatrem i opadami. Wprawieni ogrodnicy często stosują tzw. odymianie. Ten zabieg polega na rozpaleniu ogniska w pobliżu roślin szczególnie wrażliwych na przymrozki. Gdy ognisko zapłonie, za pomocą np. dmuchawy do grilla kierujemy dym w stronę. Dym stworzy naturalną barierę przed chłodem.
Zimni Ogrodnicy wcale nie są tacy straszni! Można przyjąć ich bardzo serdecznie, ale pamiętajmy, by nie dać sobie wejść na głowę!